Nowe Ateny

Nowe Ateny — zbitka barwnych i oryginalnych cytatów z dzieł zapomnianych — anegdot z towarzystw wszelkiego autoramentu — literackich plotek różnej akuratności. Mądrym dla memoryjału, idiotom dla nauki, jak mawiał Benedykt Chmielowski. Więcej informacji?

Towianizm u Wilkońskich

Pisze Paulina Wilkońska:

Pamiętam, że właśnie wtedy […] Aleksander Niewiarowski wykładał mi naukę Towiańskiego. Niewiele z niej pojęłam, chociaż dość ciekawo słuchałam. A August wszystkim powtarzał następnie:

Aleksander pouczał żonę moją, że tak we wierzbie, jak i w trawie należy się uznać za siostry. I że wtedy dopiero, gdy twór każdy z osobna swobodnym i wolnym zostanie, gdy nie będziemy jedli mięsa z braci: wołu, barana, cielęcia, indyka itp., ni też sióstr: pietruszki, marchewki, cybuli itd., cały ogół szczęśliwym zostanie.

Wszyscy się zabawili, a najwięcej śmiał się sam Niewiarowski.

Swoją drogą — dobre nazwisko jak na towiańczyka.

05 III 2014 # # # # #

Boy o mesjanizmie

Nietrudny do przewidzenia komentarz Tadeusza Boya-Żeleńskiego do mesjanizmu z Brązowników:

Nie ma zapewne trudniejszej rzeczy niż “trzeźwy” sąd o mesjanizmie. Trzeźwy sąd o nietrzeźwości będzie zawsze bardzo mizerny. Mówi się o dobrodziejstwach mesjanizmu jako talizmanu, który w danej epoce ocalił duszę polską i jej zdolność do życia. Jest w tym chyba sporo przesady i niewiary w żywotność narodu. Czesi, Bułgarzy przetrwali cięższe może opresje nie będąc Mesjaszem narodów. Ale trudno się dziwić, że gdzie choroba zdaje się beznadziejna, a lekarze opuszczą chorego, zjawiają się znachorzy. Towiański był naszym znachorem.

01 III 2014 # # # #

Norwid o Mickiewiczu

Z listu Norwida do Jana Skrzyneckiego, generała armii polskiej, wodza naczelnego powstania listopadowego (15 IV 1848):

Długo mógłbym pisać o osobistych mych cierpieniach, które były powodem, iż ze wszystkimi prawie mą korespondencję zerwałem. Pomijam to wszakże i zatrzymam się tylko nad ostatnią (do dziś licząc) boleścią. Generał wie zapewne, iż Mickiewicz przybył tu — że pragnął (szczerze, jak sądzę) się ukorzyć przed Naczelnikiem Chrześcijaństwa i wieku tego, i narodów.

Trudno zapewne by opisać, jak się tu znalazł, jaką formę względem Kościoła i Polaków ten poeta wielki zająć raczył; dość że (smutno mi wyrzec) znalazłem go albo nałogowo tak już ugrzęzłym w tym kierunku radykalizmu mistycznego, że się wydobyć zeń nie może, albo najpotężniejszym oszukańcem, jakiego przykładu dotąd nie ma. Ten człowiek straszny jest dla Polski. W organizacji jego pękła, jak sądzę, ta sprężyna, któ®a zarazem jest wędzidłem. Dobre i złe się mięsza w subtelności mistycznych formuł jego — na niczym osadzić się nie można w stosunkach z nim, i chyba niewolnikiem jego zostać trzeba. Tak też wielu zrobiło. A kiedy na publicznym zawiązującego się tu Legionu posiedzeniu porwał się z miejsca i nareszcie Towiańskiego książkę wziął do ręki — byłem przymuszony mu zaprzeczyć, a nazajutrz w liście najwyraźniej przedstawić wszystko, co przeciwko kierunkowi przez niego propagowanemu mam na sercu. Nie umiem powiedzieć, jak mnie to wiele kosztowało. Widzieć się przymuszonym tak wielkiej sławie narodowej i siwym włosom prawdy gorzkie słowa powiedzieć, zwłaszcza iż brat mój, tu przytomny, także się przeciw mnie podniósł.

Moralność w towiańszczyźnie jest okropnie pojęta […].

02 I 2014 # # # # #